Latające czarownice, rycerza, Albrechta de Luge założyciela
miasta Landsberg Nova dzisiejszego
Gorzowa Wielkopolskiego, tramwajarza i wiele innych ciekawych osób można było
spotkać na sobotnim spotkaniu gorzowskiego Klubu Czytających Rodzin.
W niezbyt przyjazną pogodę 16 rodzin z dziećmi zdecydowało się przenieść
się w te dawne czasy. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy na ulicy Łokietka przy
rzeczce Kłodawce gdzie leży wielkie powalone puste w środku drzewo, tam
klubowicze wysłuchali legendy Zenona Czarneckiego „Zaczarowani w drzewa”.
Historia ta przypomniała nam jak ważne jest dotrzymywanie słowa.
W trakcie naszego spotkania wykorzystaliśmy grę terenową opracowaną przez p.
Dorotę Dąbrowska. Każda rodzinka wylosowała kopertę, w której znajdowała się
jedna z 9 postaci historii naszego miasta i zadanie dla reszty uczestników. Za
wykonanie zadania można było otrzymać pieniądze „Landsberczaki”.
I tak rycerz,
zadał nam zadanie zmierzenia murów obronnych miasta, tramwajarz, którego
spotkaliśmy przy dawnej bimbie chciał
by zrobić sobie przy tramwaju zdjęcie.
Przy Studni Czarownic latała jedna z
trzech czarownic, zamieniła jedną z klubowiczek i by ją odczarować wymyśliliśmy
zaklęcie i lataliśmy na miotle.
Przy tablicy Włodzimierza Korsaka, przyrodnika,
pisarza i grafika wszyscy uczestnicy przeczytali fragment jego twórczości.
Tuż
obok spotkaliśmy ostatnią czarownicę, która grasowała na najstarszej w Gorzowie
Wlkp. ulicy Hawelańskiej. Od niej dowiedzieliśmy się, że w naszym mieście
znajdują się słynne Kariatydy, posągi kobiece, które w Akropolu podtrzymują
zamiast kolumny budowlę.
Po drugiej
stronie ulicy na Starym Rynku spotkaliśmy landsberskiego przemysłowca,
produkującego znane na całym świecie kotły parowe Hermana Paukscha, który
ufundował miastu fontannę zwaną „Marią od Paukscha”. Oryginał fontanny przetopiono na cele militarne, a ta która
obecnie jest jego kopią.
Przy końcu podróży spotkaliśmy Upiora, Papuszę słynną
Cygankę, która tworzyła w naszym mieście i założyciela miasta Albrechta de
Luge, który nakazał nam narysować plan miasta wg swoich wskazówek.
Dla wytrwałych czekało jeszcze wejście na gorzowską wieżę katedralną,
składającą się z 8 pięter.
Zadowoleni i zmęczeni ponad 2 godzinną wyprawą powróciliśmy do swoich domów.