wtorek, 8 kwietnia 2014

Klucze. Domowe książeczki.

O czym marzy moje dziecko? Czego się boi? Co je cieszy? Czy jest coś, co chce mi powiedzieć, a nie potrafi dobrać odpowiednich słów? Odpowiedzi na te i tego typu pytania można uzyskać w prosty sposób. Tworząc książkę. Niewiele potrzeba – kilka kartek, zszywacz lub dziurkacz i kawałek wstążki, kredki, flamastry, farbki... Urozmaiconą formą może być wyklejanka. Albo inna postać – spytajmy o to naszą pociechę albo sami puśćmy wodze fantazji...
            Tematów ujmowanych w książkach może być tyle, ile dzieci – i znajdą się w nich przygodowe opowiadania, będą też luźne historyjki o sąsiedzie lub przyjaciółce z piaskownicy, będą strachy i potwory, będą kotki, psy, ośmiornice, deszcz, słońce czy błyskawica.
Przy odrobinie szczęścia, znajdą się w książkach również motywy zasugerowane przez nas. Będą przygody o literkach, cyferkach, kolorach czy uczuciach – sami sprawdźcie, z jaką łatwością przyjdzie tworzenie niepowtarzalnej książki, której autorem stanie się Wasze dziecko lub autorami staniecie się Wy razem. A gdy jeszcze wygospodarujecie odrobinę czasu i zorganizujecie rodzinne spotknie autorskie i prezentację unikatu przed publicznością, to ile radości i spełnienia dostrzeżecie w oczach własnego dziecka...
            Tworzenie książek stało się ulubionym zajęciem mojej córki w ubiegłym roku. I tak oto upewniłam się, że ulubiony bohater Hani to Arek Łobuziarek, imponujący jej zwariowanymi pomysłami robienia wszystkim psikusów. Dowiedziałam się, że pieski są fajne, ale kotki są milsze, bo nie robią tyle hałasu ;-)  I że kosmici istnieją naprawdę  (NAPRAWDĘ!)  i wcale nie są koloru zielonego ;-)


            Dziecko z chęcią dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Z ochotą narysuje drzewo, którego listkami porusza wiatr, narysuje konewkę, którą podleje ogród, narysuje zimę, morze, las. Ujmie na kartkach drobiazgi, o których istnieniu mogliśmy nawet nie wiedzieć lub zapomnieć z biegiem lat.




Córka lub syn przypomni nam lub uświadomi. Udowodni również, jak ważny jest czas spędzany wspólnie – rozmowa, bliskość fizyczna, emocje, uwaga. Przypomni, jak to jest być „niedorosłym” i odkrywać świat w sposób intuicyjny. Pokaże, co jest ważne. Obudzi w nas dziecięcą radość bycia, poznawania, radosnego tworzenia. Pozwoli nam poznać je – nasze własne dziecko i jednocześnie siebie samego.


            Co zyska nasza pociecha? Świadomość, że jest ważna, że ją kochamy, że skupiamy się na niej i robimy coś razem. Wspólne tworzenie książeczek to otrzymywanie kluczy do świata  naszego dziecka. A więc do dzieła! Wypełniajmy półki rodzinnymi książeczkami :-)


Katarzyna Maciantowicz, mama 5-letniej Hani

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz