To naprawdę fajny sposób na spędzanie z nimi czasu - czasu, w którym uczymy się nawzajem od siebie - budowania relacji, opowiadania, kojarzenia faktów, rozumienia różnych kodów kultury wizualnej (w której przecież wszyscy już funkcjonujemy). Takie opowiadanie obrazów nie tylko rozszerza konteksty znaczeń, otwiera wyobraźnię, ale także poszerza słownictwo....no i uczy słuchania. Bardzo cenne dla mnie jest też to, że nie zawsze ja mówię. Moje córki niejednokrotnie zadziwiają mnie odkrywaniem znaczeń, które dla mnie - dorosłego - są zakryte, już niedostępne. I jeszcze jedno.... W książce obrazowej one mogą wyrazić swoje zdanie, w książkach z tekstem pisanym, zawsze czytam ja. Wbrew obiegowym opiniom to książki, które mają szansę rosnąć wraz z dzieckiem - małe dzieci uczą się z nich świata, a starsze uczą się go opisywać ... I wyrażać siebie. A do tego każde kolejne odczytanie niesie nowe sensy. To fajna zabawa zarówno dla dorosłego, jak i dla dziecka.
Poza samą frajdą oglądania, poszukiwania znaczeń, tropienia szczegółów, opowiadania z tych wszystkich inspiracji książkowych powstają własne twory-wytwory :-).
Nasza kolekcja książek robionych przez dzieci rośnie, nasze opowieści stają się bogatsze. Nie mam pojęcia, dokąd zaprowadzi nas ta droga, ale na razie samo podróżowanie wydaje się warte zachodu.
Zachęcam wszystkich rodziców, dorosłych i dzieci do wspólnego tworzenia, do budowania swoich historii, prawdziwych, wymyślonych, zapożyczonych :-) miłej zabawy.
Tekst napisała Monika mama bliźniaczek
A na blogu DZIKIEJ JABŁONI znajdziecie wszystkie blogi biorące udział w Przygodach z książka a także ich niezmiernie ciekawe wpisy.
Zachęciłaś mnie. Wkrótce i my spróbujemy.
OdpowiedzUsuńWspaniale :)
OdpowiedzUsuńJa też odkrywam uroki "niemych" książek. Właśnie o takiej napisałam u siebie ;) Podzielam Twoje zdanie w 100%
OdpowiedzUsuńSuper, musimy też wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe te wytwory! Podoba mi się dajecie sobie nawzajem z dziećmi przestrzeń na wyobraźnię i odkrywanie znaczeń. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń